piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 10 "Spisek"




     Mój krzyk rozniósł się po pokoju. Boże, on mi coś chce zrobić! Jestem tego pewna. Nasza obecność w tym pokoju nie wróży nic dobrego.
-Zamknij się, nic ci nie zrobię!- warknął.
Boże, on warknął na mnie!
Co? Kto normalny warczy na kobiety?
No chyba, że w łóżku. Co? Co ja gadam?
Co ja co, ale chciałabym z nim wylądować w łóżku... CO?! Nie, cofam to, on jest okropny. Ale i tak przystojny... Ma niesamowite rysy twarzy, włosy, oczy... CO?!
Wariuję tu.
-To co w takim razie my tu robimy?- zapytałam głośno i podeszłam do niego. Jestem niższa od niego o głowę. I co mi teraz zrobisz dupku? Podskakujesz?
-Mamy takie pojebane zadanie, mała- powiedział.
Co kurwa? Ja nie będę wykonywała tego zadania!
-Nie.
-Co nie? Damy im fajny pokazik?- zaśmiał się i poruszył znacząco brwiami.
-Tak- wzruszyłam ramionami.
-To na trzy zaczniesz krzyczeć "Louis" i zaczniesz jęczeć, czy co tam wy dziewczyny podczas seksu robicie.- odparł.
Co? Co? Co?
Ok, niech mu będzie. Pokiwałam twierdząco głową. Za chwilę wybuchnę śmiechem.
-Raz, dwa i trzy- szepnął.
-Louis! O tak, tak!- wykrzyknęłam.
Jęczałam jak najęta. Czemu? Jestem głupia.
-Pomóż mi- powiedział.
Klęczał na swoim stalowym łóżku w stronę ściany i pchał zagłówek jeszcze bliżej muru przez co on pukał w ścianę. Podbiegłam do niego i wskoczyłam na łóżko. Złapałam mocno z ramę i pchałam do przodu i do tyłu. W miedzy czasie trochę skakaliśmy po materacu.
-Tak!- wykrzyknęłam tak żeby mieć pewność, że wszyscy to usłyszeli. 
-Pamiętaj, że nikt ma się nie dowiedzieć o tym spisku.- szepnął i zaśmiał się cicho.
-Tak, Louis, tak!
Wstaliśmy z łóżka i podeszliśmy do drzwi. Louis ustał na przeciwko mnie i roztrzepał mi włosy, a ja mu się odpłaciłam.
-Byłaś cudowna- zaśmiał się.
-Ty też- wzruszyłam ramionami. Po chwili wybuchliśmy śmiechem.
-W pewnym momencie pomyślałem, że jesteś jakąś siostrą Brie Richter ale ona by się z tego nie śmiała, była sztywniarą, która miała wszystko. Ty jesteś inna. Opowiesz mi coś o sobie?- zapytał z nadzieją w głosie.
Co? Co? Co? Ja i Brie to dwie inne osoby. Znaczy ta sama, ale inaczej wyglądająca. Co?
Sama siebie nie mogę zrozumieć.
-Tak, ale innym razem. Mógłbyś mnie odwieźć do domu?- zapytałam.
-Jasne- uśmiechnął się.
Jejku, ale śliczny uśmiech.
     Zatrzymał samochód przed moim domem. Odwróciłam głowę w jego stronę i zapytałam:
-Może wejdziesz?
-Nie jest za późno?
Nie- zaśmiałam się.
-Nie będę wchodził bo twoi rodzice się wkurzą- wywrócił oczami.
-Ja nie mieszkam z rodzicami- oznajmiłam.
-Jak to?- zapytał zdezorientowany.
Jestem świadkiem koronnym, zabili moją przyjaciółkę, kiedyś mnie pobiłeś bo trzasnęłam twoimi drzwiami.
-Wytłumaczyłabym ci, ale to sprawa na dłuższe pogaduchy- westchnęłam.
-Pogaduchy? A co ja baba?- zaśmiał się.
-No ja tam nie wiem co ty masz w spodniach.
Na ten komentarz wybuchnął śmiechem. Naprawdę, nigdy nie słyszałam takiego fajnego śmiechu.
-Mogę ci dać swój numer.
Po zapisaniu jego numeru wyszłam z samochodu i uważałam żeby tylko nie trzasnąć drzwiami. Nie chcę powtórki. Przebiegłam krótki odcinek między pojazdem a domem i weszłam do środka. Przywitało mnie ciepło i cisza. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu gdzie w fotelu spała Pani Darwin. Sięgnęłam z szafki koc aby ją przykryć. Niech śpi, dobrze jej to zrobi. Mój telefon zawibrował w mojej kieszeni. Na wyświetlaczu zobaczyłam napis "NUMER ZASTRZEŻONY". W tym momencie zaczęło się robić dziwnie. Odebrałam.
-Hej Jill- usłyszałam zachrypnięty głos.
-Um, hej. Kto mówi?- zapytałam, włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach.
-Twój koszmar Brie.- Ktosiek rozłączył się a telewizor zgasł.
Co?!
-Cześć Brie- tym razem to nie był głos z telefonu. Ktoś stał za mną i tym kimś była kobieta.
Szybko się odwróciłam i zobaczyłam sylwetkę przypominającą moją matkę. Co z wami?! Dajcie mi spokój.
-Co ty tu robisz i skąd wiesz, że to ja?!- krzyknęłam.
-Ja wszystko wiem Jill- zadrwiła. 

_____________________________________
____________
___
_

ZABIJCIE MNIE ZA MIESIĘCZNĄ ZWŁOKĘ! 
BŁAGAM!
NIE BĘDĘ SIĘ TANDETNIE TŁUMACZYĆ, ŻE BYŁAM PRZEZ MIESIĄC CHORA I TAKIE TAM. 
ZAWALIŁAM. ZAWALIŁAM PO CAŁOŚCI. 
KRÓTKI WYSZEDŁ BO NIE MAM WENY, PISZĘ PIĘĆ FF NA RAZ I WSZYSTKO MI SIĘ W GŁOWIE MIESZA. 
UFFF. 
3 KOM.= NOWY ROZDZIAŁ.

6 komentarzy:

  1. Umówmy się. Zabiję cię po epilogu, żeby wiedzieć, jak zakończy się ten blog.
    Rozdział mi się podoba, ale wyszedłby dłuższy, gdybyś trochę więcej opisywała. Wiesz... Za dużo dzieje się w jednym momencie i czasami trudno jest zrozumieć, o co chodzi. Nie chcę, żebyś odebrała mój komentarz negatywnie, bo nie o to mi chodzi. Masz ogromne tendencje do tego, żeby dobrze pisać, tylko musisz jeszcze trochę poćwiczyć ;)
    Ogólnie rozdział mi się podobał i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. naprawdę skończył się w takim momencie?!
    czekam na nexta, dodaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuję cię tu: http://ksiezniczka-i-kryminalista.blogspot.com/p/1-podziekowac-nominujacemu-blogowi.html
    i tu: http://ksiezniczka-i-kryminalista.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Mam nadzieję, że się cieszysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukasz spisu?
    chcesz się wybić?
    może poczytać inne blogi?
    Zapraszam do Spis opowiadań o 1D

    OdpowiedzUsuń