Mój krzyk rozniósł się po pokoju. Boże, on mi coś chce zrobić! Jestem tego pewna. Nasza obecność w tym pokoju nie wróży nic dobrego.
-Zamknij się, nic ci nie zrobię!- warknął.
Boże, on warknął na mnie!
Co? Kto normalny warczy na kobiety?
No chyba, że w łóżku. Co? Co ja gadam?
Co ja co, ale chciałabym z nim wylądować w łóżku... CO?! Nie, cofam to, on jest okropny. Ale i tak przystojny... Ma niesamowite rysy twarzy, włosy, oczy... CO?!
Wariuję tu.
-To co w takim razie my tu robimy?- zapytałam głośno i podeszłam do niego. Jestem niższa od niego o głowę. I co mi teraz zrobisz dupku? Podskakujesz?
-Mamy takie pojebane zadanie, mała- powiedział.
Co kurwa? Ja nie będę wykonywała tego zadania!
-Nie.
-Co nie? Damy im fajny pokazik?- zaśmiał się i poruszył znacząco brwiami.
-Tak- wzruszyłam ramionami.
-To na trzy zaczniesz krzyczeć "Louis" i zaczniesz jęczeć, czy co tam wy dziewczyny podczas seksu robicie.- odparł.
Co? Co? Co?
Ok, niech mu będzie. Pokiwałam twierdząco głową. Za chwilę wybuchnę śmiechem.
-Raz, dwa i trzy- szepnął.
-Louis! O tak, tak!- wykrzyknęłam.
Jęczałam jak najęta. Czemu? Jestem głupia.
-Pomóż mi- powiedział.
Klęczał na swoim stalowym łóżku w stronę ściany i pchał zagłówek jeszcze bliżej muru przez co on pukał w ścianę. Podbiegłam do niego i wskoczyłam na łóżko. Złapałam mocno z ramę i pchałam do przodu i do tyłu. W miedzy czasie trochę skakaliśmy po materacu.
-Tak!- wykrzyknęłam tak żeby mieć pewność, że wszyscy to usłyszeli.
-Pamiętaj, że nikt ma się nie dowiedzieć o tym spisku.- szepnął i zaśmiał się cicho.
-Tak, Louis, tak!
Wstaliśmy z łóżka i podeszliśmy do drzwi. Louis ustał na przeciwko mnie i roztrzepał mi włosy, a ja mu się odpłaciłam.
-Byłaś cudowna- zaśmiał się.
-Ty też- wzruszyłam ramionami. Po chwili wybuchliśmy śmiechem.
-W pewnym momencie pomyślałem, że jesteś jakąś siostrą Brie Richter ale ona by się z tego nie śmiała, była sztywniarą, która miała wszystko. Ty jesteś inna. Opowiesz mi coś o sobie?- zapytał z nadzieją w głosie.
Co? Co? Co? Ja i Brie to dwie inne osoby. Znaczy ta sama, ale inaczej wyglądająca. Co?
Sama siebie nie mogę zrozumieć.
-Tak, ale innym razem. Mógłbyś mnie odwieźć do domu?- zapytałam.
-Jasne- uśmiechnął się.
Jejku, ale śliczny uśmiech.
Zatrzymał samochód przed moim domem. Odwróciłam głowę w jego stronę i zapytałam:
-Może wejdziesz?
-Nie jest za późno?
Nie- zaśmiałam się.
-Nie będę wchodził bo twoi rodzice się wkurzą- wywrócił oczami.
-Ja nie mieszkam z rodzicami- oznajmiłam.
-Jak to?- zapytał zdezorientowany.
Jestem świadkiem koronnym, zabili moją przyjaciółkę, kiedyś mnie pobiłeś bo trzasnęłam twoimi drzwiami.
-Wytłumaczyłabym ci, ale to sprawa na dłuższe pogaduchy- westchnęłam.
-Pogaduchy? A co ja baba?- zaśmiał się.
-No ja tam nie wiem co ty masz w spodniach.
Na ten komentarz wybuchnął śmiechem. Naprawdę, nigdy nie słyszałam takiego fajnego śmiechu.
-Mogę ci dać swój numer.
Po zapisaniu jego numeru wyszłam z samochodu i uważałam żeby tylko nie trzasnąć drzwiami. Nie chcę powtórki. Przebiegłam krótki odcinek między pojazdem a domem i weszłam do środka. Przywitało mnie ciepło i cisza. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu gdzie w fotelu spała Pani Darwin. Sięgnęłam z szafki koc aby ją przykryć. Niech śpi, dobrze jej to zrobi. Mój telefon zawibrował w mojej kieszeni. Na wyświetlaczu zobaczyłam napis "NUMER ZASTRZEŻONY". W tym momencie zaczęło się robić dziwnie. Odebrałam.
-Hej Jill- usłyszałam zachrypnięty głos.
-Um, hej. Kto mówi?- zapytałam, włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach.
-Twój koszmar Brie.- Ktosiek rozłączył się a telewizor zgasł.
Co?!
-Cześć Brie- tym razem to nie był głos z telefonu. Ktoś stał za mną i tym kimś była kobieta.
Szybko się odwróciłam i zobaczyłam sylwetkę przypominającą moją matkę. Co z wami?! Dajcie mi spokój.
-Co ty tu robisz i skąd wiesz, że to ja?!- krzyknęłam.
-Ja wszystko wiem Jill- zadrwiła.
_____________________________________
____________
___
_
ZABIJCIE MNIE ZA MIESIĘCZNĄ ZWŁOKĘ!
BŁAGAM!
NIE BĘDĘ SIĘ TANDETNIE TŁUMACZYĆ, ŻE BYŁAM PRZEZ MIESIĄC CHORA I TAKIE TAM.
ZAWALIŁAM. ZAWALIŁAM PO CAŁOŚCI.
KRÓTKI WYSZEDŁ BO NIE MAM WENY, PISZĘ PIĘĆ FF NA RAZ I WSZYSTKO MI SIĘ W GŁOWIE MIESZA.
UFFF.
3 KOM.= NOWY ROZDZIAŁ.
Umówmy się. Zabiję cię po epilogu, żeby wiedzieć, jak zakończy się ten blog.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba, ale wyszedłby dłuższy, gdybyś trochę więcej opisywała. Wiesz... Za dużo dzieje się w jednym momencie i czasami trudno jest zrozumieć, o co chodzi. Nie chcę, żebyś odebrała mój komentarz negatywnie, bo nie o to mi chodzi. Masz ogromne tendencje do tego, żeby dobrze pisać, tylko musisz jeszcze trochę poćwiczyć ;)
Ogólnie rozdział mi się podobał i czekam na następny ;)
Świetny! *-*
OdpowiedzUsuńnaprawdę skończył się w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńczekam na nexta, dodaj jak najszybciej :)
Nominuję cię tu: http://ksiezniczka-i-kryminalista.blogspot.com/p/1-podziekowac-nominujacemu-blogowi.html
OdpowiedzUsuńi tu: http://ksiezniczka-i-kryminalista.blogspot.com/p/liebster-award.html
Mam nadzieję, że się cieszysz ;)
Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńSzukasz spisu?
OdpowiedzUsuńchcesz się wybić?
może poczytać inne blogi?
Zapraszam do Spis opowiadań o 1D