środa, 19 marca 2014

Prolog.

Dla Michaliny D. <3 


     Kolejny pisak z mojego piórnika się wypisał. Co za pech. Już piaty dzisiaj! Nauczycielka coś tam gadała o historii wynalazków, czy coś. Nie słuchałam jej. Nie lubię tej jędzy, jednak dzięki niej mam nadal dobrą średnią. Niedługo wakacje, na szczęście. Wyjęłam z piórnika kolejny pisak i zaczęłam kończyć mój rysunek przedstawiający elfa w kolorowej sukience. Lubię rysować. Wszystkie moje uczucia są przelewane na papier, w postaci rysunków czy wierszy.
Przejechałam wzdłuż kontury sukni. Gotowe! Skończyłam dokładnie z dźwiękiem dzwonka. Spakowałam zeszyt i piórniczek do plecaka i wyszłam z klasy. Gwar to jedyne co można było usłyszeć na szkolnym korytarzu. Każdy się gdzieś śpieszył. Każdy tylko nie ja. Szłam powoli korytarzem w stronę wyjścia z budynku. pchnęłam brudne zielone drzwi i pokierowałam się w kierunku samochodu mojej mamy. Chyba jako jedyna ze szkoły nie mam jeszcze prawka. Ludzie! Skończyłam już 17 lat! Miesiąc temu... No ale skończyłam.
     Trzasnęłam drzwiami od pojazdu co spotkało się z jęknięciem dezaprobaty ze strony mojej mamy. No nie moja wina, że drzwi w tym gracie się nie domykają.
-Przepraszam- szepnęłam.
-Jest okej- odpowiedziała.
Przez całą do szpitala postanowiłam się nie do szpitala. Dzisiaj mam ściągnięcie szwów. Odruchowo dotknęłam mojego ramienia. Wspomnienia prędzej czy później mnie dopadną.
     Skrzywiłam się kiedy pielęgniarka wyciągała kolejny drucik. Nie boli to aż tak, ale szczypie jak cholera. Michael wiedział co mi zrobi. Dobrze to wszystko przemyślał. Teraz uciekł gdzieś do Belfast. Uciekł przed sprawiedliwością. Skrzywdził mnie i nawiał! Przy wyciąganiu kolejnego drucika ktoś zapukał do drzwi przez co pielęgniarka zatrzęsła tymi, takimi nożyczkami co mnie zabolało i popatrzyłam na nią wzrokiem mordercy.
-Przepraszam- zwróciła się do mnie.- Proszę- powiedziała pewnym głosem.
Do gabinetu weszła moja kochana matka. Lana to bardzo elegancka kobieta po czterdziestce. Nie wygląda na swój wiek przez co przyciąga wzrok wielu młodych mężczyzn. Ma swoją małą firmę w centrum Londynu, do którego mamy jakąś godzinę drogi. Mieszkam z nią sama na przedmieściach. Mój ojciec... Zginął w wypadku samochodowym. Byłam tam ja i mama, ale on zdołał wymanewrować samochodem, że inny pojazd trafił w jego stronę. Lana dała sobie radę. Ja już nie. Poznałam Michael'a. Był dla mnie wszystkim, teraz kojarzy mi się z bólem i cierpieniem. Przez niego dwa razy wylądowałam w szpitalu. Pierwszy raz zostałam pobita na imprezie bo mnie zostawił. Drugi raz kiedy spadłam z balkony bo naćpałam się razem z jego znajomymi. Już nie ćpam. To było straszne.
-Skończone- z przemyśleń wyrwał mnie głos pielęgniarki.
Zeskoczyłam z leżanki i wyszłam z gabinetu po to aby pokierować się do samochodu.
     Przekręciłam kluczyk w zamku i pchnęłam drzwi od domu. Na podłodze leżało dużo listów i gazet. Podniosłam wszystkie i zaniosłam do kuchni. Pacnęłam nimi o blat i wtedy spomiędzy kartek gazety wysunął się różek koperty. Wzięłam ją do ręki. Dziwne, zaadresowana do mnie. Wyjęłam z szuflady nóż i odcięłam górną krawędź koperty. W środku koperty były dwie kartki. Na jednej nic nie znaczące literki i cyferki. Okej. Fajnie. Na drugiej był list. Ważniejsze... O kurdę!
"Witaj Brie! 
Może mnie nie znasz, ale ja ciebie jak najbardziej. Od dziś będę twoim koszmarem. Tak, można mnie określić mianem koszmaru. Takiego z którego nie będziesz się mogła wybudzić. 
Nie uciekaj! To tylko pogorszy twoją sytuację. Zabawmy się w grę, na moich zasadach. Będzie ciekawie i gorąco. Na tamtej kartce masz cyfereczki i litereczki. Każda cyfra odpowiada jakiejś literze. Co tydzień dostaniesz list. Bez słów, z cyframi. Ułożysz sobie słowa itd.. Czekaj na kolejny list. 
Twój X xx. "
A co jak ja nie chcę się w to bawić? Zginę? Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i wybrałam dobrze znany mi numer. Nikt nie odbiera. Jeden... Dwa...
-Rezydencja państwa Ouellet.- odezwał się dobrze znany mi głos, córki właścicieli tej właśnie wspomnianej rezydenci. 
-Maryse! Przyjedź.- krzyknęłam i się rozłączyłam. 
Ale się wpakowałam! 

2 komentarze:

  1. Uu :D Podoba mi się <3 Czekam na pierwszy rozdział i zapraszam do siebie http://counterlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń