sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 3 "I never wanna feel ashamed"



     Uśmiechał się od ucha do ucha. Jednak przeraziło mnie to, że z jego wargi i nosa sączyła się krew. Jego oko było całe napuchnięte i czerwone. Nawet to było widać po ciemku. Jednak nasze postacie oświetlało światło latarni ulicznej. Nawet na wsi u mojej babci takie mają.
-Krwawisz- powiedziałam i przytknęłam dłoń do ust z których prawie wydał się jęk.
-No i co z tego?- wzruszył ramionami.
Złapałam go za jego ogromną rękę i pociągnęłam w stronę bloku mieszkalnego mojej babci. Otworzyłam drzwi od piwnicy, pokierowałam się w stronę "komórki" z kotłem gdzie babcia trzyma klucze kiedy jej nie ma. Ściągnęłam je z małego haczyka i znowu pociągnęłam za sobą zdezorientowanego Tomlinsona. Wbiegłam po schodach na piętro nadal ściskając wielką dłoń Louis'a.  Otworzyłam drzwi kluczem i pociągnęłam "mężczyznę" do kuchni gdzie kazałam mu usiąść na wersalce. Tak, moi dziadkowie mają wersalkę w kuchni z tego względu iż spał tam mój wujek, kiedy... kiedy jeszcze żył. Wyciągnęłam z szafki kartonik, który służył jako apteczka.
-Poczekaj, pójdę po ręcznik- powiedziałam i poszłam do łazienki.

*Perspektywa Louis'a*

     Dziewczyna poszła do łazienki, a ja zauważyłem na stole czerwony zeszyt. Podniosłem się lekko i sięgnąłem po zeszyt, wracając do poprzedniej pozycji przeczytałem napis na okładce. 
"Nie ważne jak mnie zranisz ja zawsze będę cię kochała i szanowała."
No cóż... Pamiętam jak kiedyś, czyli jakieś pięć miesięcy temu, Michael pokazał Liam'owi zdjęcie ładnej nastolatki. Chciał ją sprzedać, komuś kto by ją ruchał i ruchał, i ruchał. Gdyby taka krucha istotka jak Brie trafiła w łapy takiego człowieka jak Harry, to chyba by była już nie do użycia. No chyba nawet głupi by to zrozumiał. 
Otworzyłem zeszyt, gdzieś tak w środku. Był tam tekst piosenki. Jednak na początku był jeszcze wpis. 


"Zastanawiałam się jak to będzie kiedy odejdziesz. Nie chciałam tego wiedzieć. 
Złamałeś mi serce.

I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they had to take some time

I know how it goes
I know how it goes from wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?

You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I

I figured it out
Saw the mistakes of up and down
Meet in the middle
There's always room for common ground

I see what it's like
I see what it's like for day..."

 Zeszyt został mi brutalnie wyrwany z ręki. Popatrzyłem w górę na wściekłą twarz dziewczyny. Uśmiechnąłem się, ładnie wygląda kiedy się złości. Trzymała zeszyt w dłoni, rękawy jej bluzki były podwinięte. Małe, duże, stare, nowe. Pełno śladów. Ustałem i górowałem nad nią wzrostem. Była niższa o półtorej głowy. Złapałem ją za nadgarstki a zeszyt upadł na ziemię. 
-Dlaczego to robisz?- zapytałem opanowując swoją złość. 
Nic nie odpowiadała. Patrzyła się na swoje kolorowe skarpetki. Bardzo różniły się od jej stroju, nie pasowały. Ścisnąłem bardziej jej malutkie rączki. 
-Odpowiedz!- nakazałem głośniej niż to miało zabrzmieć. 
-To boli!- krzyknęła, kiedy zacieśniłem swój uchwyt jeszcze bardziej. Puściłem jej ręce, a ona potarła zaczerwienione miejsce. 
Usiadłem znowu na swoje miejsce. Dziewczyna położyła ręcznik na moje kolana i przyłożyła do mojej wargi coś zimnego i to, kurwa, zapiekło. Syknąłem. Jezu! Kurwa. 
   Stała przy blacie i szukała czegoś w szklanej kuli w której było pełno papierków i różnych dupereli. Wyciągnęła z niej kilka papierków.
Podeszła do kuchenki i wyciągnęła gwizdek z czubka czajnika. Gwizdał? Nie słyszałem. 
-Chcesz kawy?- zapytała cicho, nieśmiało.
-Poproszę- odpowiedziałem.
Nastolatka wyjęła z starego kredensu dwa kubki i zaraz potem nasypała do nich zmielonej kawy.
-Z mlekiem?
-Nie.
     Siedziałem naprzeciwko Brie, która jadła swój odgrzewany obiad. Była to zupa, nie wiem jaka, ale strasznie niesmaczna. Ona krzywiła się za każdym przełknięciem. Zaśmiałem się,  cała ta sytuacja jest komiczna. Ja siedzę i patrzę się na nią, a ona je zupę. No cholera!
-Z czego się śmiejesz?- zapytała i odłożyła łyżkę do miseczki.
-Nie nic- odpowiedziałem.- Odpowiesz mi czemu się tniesz?
Nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła.
-Czerwienisz się- zaśmiałem się.- Nie wstydź się, nie masz czego.
-Nigdy się tak nie wstydziłam, ale to samo w sobie jest strasznie krępujące. Nie znam cie dobrze a ty chcesz znać historię mojego nędznego życia...- przerwała.
Pomachałem ręką na znak, że ma kontynuować.
-Kiedy mój ojciec zginął poznałam Michael'a. Był takim światełkiem. Kochałam go. Jednak on stał się tyranem, był mnie...- urwała. Jakieś słowo nie chciało przejść przez jej gardło. Wiem jakie.- Kiedy pobił mnie po raz ostatni, robił to aż do nieprzytomności, potem rozciął mi skórę. Zostawił potem nieprzytomną na obrzeżach tamtego lasu- wskazała na las za oknem.- Nie miałam ubrać i była zima. No i jeszcze było ciemno. Bałam się.
Jej oczy były przeszklone. Zacznie płakać. Nienawidzę kiedy jakaś laska mi ryczy. Odsunąłem krzesło i wyszedłem z mieszkania. 

*Perspektywa Brie*

    Siedziałam w pełnej wody wannie. Była taka zwykła, przejrzysta, ale z pianą. 
    Namoczyłam wodą z wanny ranę z której sączyła się krew.  Przetarłam nową szramę papierem toaletowym i wrzuciłam go do muszli klozetowej. Następne nacięcie. Cholernie to wszystko szczypie ale zastępuje ból psychiczny. Kiedy każdy się pyta dlaczego ktoś się tnie, odpowiedź jest prosta. Uciekamy od bólu psychicznego bo ten jest gorszy do zniesienia niż ból fizyczny. Wszystko boli, wiem, ale jest tego warte. Oderwałam z rolki papieru kilkanaście centymetrów. Przetarłam rękę. Kolejne nacięcie zrobiłam na żyle, nie powinnam tego robić. Chwilę potem na podłodze i moich ubraniach było pełno krwi. Co ja najlepszego zrobiłam?!
Moje oczy zaczęły się powoli zamykać. Straciłam dużo krwi. Wszędzie było ciemno, jednak w ostatniej chwili zobaczyłam światło.
-Louis...- szepnęłam.

3 komentarze:

  1. Cieszę się z kolejnego rozdziału i robi się coraz ciekawiej :) Czekam na nn!
    Weny xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Bardzo fajny rozdział ;) Czekam na Next !!! :) Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam za spam, który teraz tutaj zrobię. Nie ukrywam, że chcę rozpowszechnić swój nowy, niedawno założony blog:)

    [SPAM]

    http://tonight-fanfaction.blogspot.com/

    Odłączam się od więziennego autobusu.
    To jest to, apokalipsa.
    Nowa era.
    Wdam się w kłopoty!
    Mój eks zacznie walkę!
    Wtedy przyjdzie On.
    Kolejna głowa nisko się zwiesza.
    Serce przejmuje władzę.
    W twojej głowie, twojej głowie -
    Tylko Ja i Ty.
    Jestem kimkolwiek jestem.
    Tylko Bóg może mnie teraz osądzić.
    Jeden strzał, wszystko rozegra się dziś wieczorem.
    To wściekłość, która kontroluje obie strony.
    Więc oni mówią, że lepiej iść własnymi ścieżkami.
    Albo będziesz tu po prostu stał i patrzył jak płonę.
    Ale to dobrze, bo lubię sposób w jaki to boli.
    Będziesz tu po prostu stał i słyszał jak płaczę.
    Następnym razem. Nie będzie następnego razu.
    Przepraszam chociaż wiem, że to tylko kłamstwa.
    Jeśli ten świat jest wyczerpujący.
    I myślisz o ucieczce. Uciekaj.
    Lepiej miej nadzieje i się módl, że zrobisz to bezpiecznie.
    Dlaczego jestem sama i zamarzam.
    Podczas, kiedy ty jesteś w łóżku, w którym jest i ona.
    Zostałam pozostawiona sama sobie, by płakać.
    Sprawiłeś, że moje serce krwawiło, że umiałam kochać.
    Lecz to już jest bez znaczenia.
    Bo ja bez Ciebie umieram...

    Cher. x

    OdpowiedzUsuń